Ktoś kiedyś powiedział, że początki bywają trudne... w tym konkretnym przypadku
zgodzę się z tym stwierdzeniem w 100%.
Wyniki dzisiejszych kilku godzin pracy są niewielkie, aczkolwiek bardzo widoczne,
w rezultacie kredens nie przypomina już mebla z poprzedniego wpisu :)
Pozbyłyśmy się z niego wszelkiego starego żelastwa: zamków, zawiasów, blokad, pinesek
i gwoździ, wyrwałyśmy starą dyktę stanowiącą tylną ścianę (kilka elementów odpadło
samodzielnie), słowem rozłożyłyśmy kredens prawie na części pierwsze :)
Wygląda to potwornie...
Pracy jest mnóstwo, jak z resztą widać na załączonych obrazkach, ale na szczęście nie ma pośpiechu
i będzie można popracować nad dopieszczeniem mebelka :)
Na koniec podziękowania dla Kasi za dzisiejszą pomoc!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz