piątek, 6 listopada 2015

Mój pierwszy patchwork

Moje pierwsze wspomnienia z patchworkiem sięgają czasów, 
kiedy w telewizji emitowany był serial Dokrtor Quinn :)

Gospodynie zbierały się wówczas wieczorami i razem szyły kołdry czy narzuty.

Czasy się zmieniły, igłę, nitkę i kilka par rąk zastąpiła maszyna do szycia, a rąk pozostała para,
trochę szkoda, bo to był na pewno miło spędzony czas.

Sam patchwork jest wg mnie dość pracochłonny i wymaga duuużo cierpliwości.
Przygotowując się do uszycia kołderki dla mojej Zosi (mieszkającej jeszcze wtedy w brzuszku)
obejrzałam kilka tutoriali i stron internetowych poświęconych tej technice.

Najżmudniejsze było wycinanie kawałków materiału, wzór wybrałam prosty, żeby nie komplikować
sobie życia już na starcie. Niestety profesjonalnych narzędzi do wycinania jakie widziałam
w tutorialach nie posiadam, więc ograniczyłam się do nożyczek i szablonu.
I tak kwadracik po kwadracie (~11x11 cm) przygotowałam ich aż 48
z sześciu różnych materiałów. Stworzyły one środek całej kołderki, obramowanie
już było łatwiejsze do wycięcia, a tył to już banał :)

Zszywanie poszło dość szybko i tak oto powstała kołdra dla dziecka
o wymiarach około 100x80 cm wypełniona podwójną warstwą watoliny.